Indeks
|
|
Źródło
|
|
|
Leon Lederman, Dick Teresi BOSKA CZĄSTKA Jeśli Wszechświat jest odpowiedzią, jak brzmi pytanie? Przełożyła Elżbieta Kołodziej-Józefowicz
|
|
|
|
|
|
|
|
Kowboj dyrektorem laboratorium |
|
Kowboj dyrektorem laboratorium
|
|
złowiekiem, któremu Fermilab zawdzięcza swe istnienie, jest nasz pierwszy dyrektor, artysta, kowboj i konstruktor – Robert Rathbun Wilson. Urodził się w stanie Wyoming, gdzie jeździł konno i uczył się pilnie w szkole; w końcu zdobył stypendium na studia w Berkeley. Tam został uczniem E. O. Lawrence'a.
|
Opisałem już architektoniczne osiągnięcia tego renesansowego człowieka, ale w dziedzinie techniki Wilson był równie kompetentny. Został dyrektorem Fermilabu w 1967 roku, kiedy przyznano mu 250 milionów dolarów na budowę (jak czytamy w oficjalnej dokumentacji) urządzenia o mocy 200 GeV, dającego siedem wiązek przyspieszonych cząstek. Budowa rozpoczęta w 1968 roku miała trwać 5 lat, ale Wilson ukończył ją przed terminem, w 1972 roku. W roku 1974 urządzenie już pracowało przy energii 400 GeV z czternastoma wiązkami, a z przyznanej kwoty pozostało Wilsonowi jeszcze 10 milionów dolarów reszty.
|
Przy tym wszystkim kompleks budynków Fermilabu stanowi osiągnięcie architektoniczne najświetniejsze ze wszystkich budowli rządowych. Niedawno obliczyłem, że gdyby Wilson w ciągu ostatnich 15 lat z podobną maestrią zarządzał naszymi wydatkami zbrojeniowymi, Stany Zjednoczone cieszyłyby się elegancką nadwyżką w budżecie, a o naszych czołgach byłoby głośno w świecie sztuki.
|
Jedna z anegdot głosi, że pomysł zbudowania Fermilabu przyszedł Wilsonowi do głowy po raz pierwszy podczas rocznego pobytu w Paryżu, w roku 1960. Pewnego dnia uczestniczył w publicznej sesji rysunkowej w Grande Chaumière. W centrum kręgu rysowników znajdowała się piękna, krągła modelka pozująca do aktu. W tamtych dniach omawiano plany dotyczące dwusetki i Wilson był bardzo niezadowolony z dochodzących doń wieści. Podczas gdy inni rysowali piersi, on szkicował koliste komory próżniowe i ozdabiał je wzorami matematycznymi. To się nazywa poświęcenie!
|
Wilson nie był doskonały. Podczas budowy Fermilabu wybierał czasem rozwiązania niefortunne. Skarżył się, że jedno z nich kosztowało go rok pracy (zakończyłby budowę w 1971 roku) i 10 milionów dolarów. Dawał się ponosić emocjom. W roku 1978 zirytował się opieszałością federalnych sponsorów i zrezygnował z prowadzenia laboratorium. Gdy zaproponowano mi, bym został jego następcą, poszedłem się z nim zobaczyć. Wilson zagroził, że nie da mi spokoju, jeśli się nie zgodzę. Więc się zgodziłem. Przeraziła mnie wizja Wilsona ścigającego mnie konno po całym świecie. Przyjąłem posadę i przygotowałem trzy koperty.
|
|
|
|