Charlton, Golda i Guth |
|
Charlton, Golda i Guth
|
|
le jeśli nawet jeszcze nie rozumiemy, gdzie skrywa się masa krytyczna potrzebna do tego, by Wszechświat był płaski, jesteśmy w zasadzie pewni, że ona istnieje. A to dlatego, że ze wszystkich możliwych wielkości masy, jakie przyroda mogła wybrać dla swojego Wszechświata (powiedzmy 106 razy masa krytyczna albo 10–16 razy masa krytyczna), wybrała wielkość prawie krytyczną. Ale to jeszcze nie wszystko. Na cud zakrawa to, że Wszechświat w ciągu 15 miliardów lat uniknął dwóch diametralnie różnych ewentualności: nie rozprysł się w natychmiastowej, niepohamowanej ekspansji ani nie zapadł się w gwałtownym kolapsie. Okazuje się, że w wieku jednej sekundy Wszechświat musiał być niemal doskonale płaski. W przeciwnym razie albo mielibyśmy Wielki Kolaps, jeszcze zanim powstałoby choćby jedno jądro, albo gwałtowne rozszerzanie się Wszechświata szybko doprowadziłoby go do stanu lodowatej martwoty. Znów cud! Niezależnie od tego, czy uczeni wyobrażają sobie Mędrca, Starca, czy postać w rodzaju Charltona Hestona – z długą sztuczną brodą, otoczonego dziwną laserową poświatą – czy też (jak ja to sobie wyobrażam) bóstwo w typie Margaret Mead, Goldy Meir czy Margaret Thatcher, umowa mówi wyraźnie, że praw przyrody się nie poprawia, że są takie, jakie są. Problem płaskości wiąże się ze zbyt wieloma cudami i dlatego zaczynamy szukać przyczyn, które sprawiłyby, że płaskość wydałaby się bardziej naturalna. Dlatego właśnie mój doktorant odmrażał sobie siedzenie, próbując ustalić, czy neutrina mogą tworzyć ciemną materię, czy nie. Nieskończone rozszerzanie się czy Wielki Kolaps? Po prostu chciał to wiedzieć. My też chcemy.
|
Zagadnienie płaskości, problem jednorodności promieniowania o temperaturze trzech kelwinów i kilka innych problemów związanych z modelem Wielkiego Wybuchu zostały rozwiązane, przynajmniej teoretycznie, przez Alana Gutha – teoretyka cząstek pracującego w MIT. Jego poprawka znana jest pod nazwą inflacyjnego modelu Wielkiego Wybuchu.
|
|