Czy Bogini stwarza to wszystko w miarę postępu naszych . . . |
|
Czy Bogini stwarza to wszystko w miarę postępu naszych badań?
|
|
ygresja filozoficzna. Fizycy cząstek elementarnych z zapałem zabrali się do budowania coraz większych akceleratorów, o czym zaraz opowiem. Kierowali się przy tym tymi samymi motywami, które przyświecają każdemu innemu przedstawicielowi Homo sapiens – ciekawością, wybujałym ego, dążeniem do władzy, chciwością, ambicją... Czasem, w chwilach cichej zadumy nad piwem zastanawialiśmy się razem z kolegami, czy sama Bogini wie, co wyprodukuje nasza następna maszyna; na przykład potwór o mocy 30 GeV, gdy jego budowa dobiegała końca w 1959 roku w Brookhaven. Czy tylko wynajdujemy sobie zagadki, gdy osiągamy coraz wyższe, niesłychane energie? Czy zaniepokojona Bogini patrzy przez ramię Gell-Mannowi, Feynmanowi lub innemu ze swych ulubionych teoretyków, by zobaczyć, co ma zrobić przy tych wielkich energiach? Czy zwołuje rezydujących w niebie aniołów – wielebnego Newtona, Einsteina, Maxwella – by wysłuchać ich sugestii w sprawie tego, co powinno się zdarzyć przy energii równej 30 GeV? Dziwaczny, skokowy rozwój teorii – jak gdyby Bogini stwarzała ją w miarę postępu naszych badań – zdawał się czasem stanowić uzasadnienie dla podobnej opinii. Jednak rozwój astrofizyki i badań promieniowania kosmicznego szybko nam uświadomił, że takie wątpliwości to czysty nonsens. Koledzy, którzy patrzą w gwiazdy, zapewniają nas, że energie 30 GeV, 300 GeV, a nawet 3 miliardy GeV są ściśle związane z historią Wszechświata. Przestrzeń jest dosłownie zalana cząstkami o astronomicznych (ojojoj!) energiach i to, co dziś jest rzadko spotykanym, egzotycznym zdarzeniem dziejącym się w nieskończenie małym obszarze na Long Island, w Batawii czy w Genewie, tuż po narodzinach Wszechświata było czymś zwyczajnym i powszednim.
|
A teraz wracajmy z powrotem do naszych maszyn.
|
|