Do widzenia |
|
Do widzenia
|
|
rzeszliśmy razem długą drogę, drogi Kolego. Wyruszyliśmy z Miletu i wędrowaliśmy ścieżką nauki z tam i wtedy do tu i teraz. Niestety, przemknęliśmy obok wielu ciekawych, większych i mniejszych kamieni milowych, zatrzymaliśmy się natomiast w kilku innych miejscach: przy Newtonie i Faradayu, Daltonie i Rutherfordzie oraz, oczywiście, wpadliśmy na hamburgera do McDonalda. Dostrzegamy nowe związki między mikrokosmosem i makrokosmosem i jak kierowca na wijącej się wśród lasu drodze – od czasu do czasu widzimy w prześwitach wyniosły gmach zasłonięty przez drzewa i mgłę: budowlę wznoszoną przez dwa i pół tysiąca lat.
|
Drogę próbowałem ubarwić dość frywolnymi opowieściami o naukowcach. Trzeba umieć odróżniać naukowców od nauki. Naukowcy najczęściej są ludźmi i jako tacy stanowią bardzo różnorodną grupę. Ta różnorodność jest właśnie tym, co czyni ludzi tak bardzo interesującymi. Bywają naukowcy łagodnego usposobienia i ambitni; uczeni kierują się ciekawością lub egoizmem; wykazują anielskie cnoty i niesłychaną chciwość; są mądrzy ponad wszelką miarę i dziecinni aż do infantylizmu; uczuciowi, ogarnięci obsesją, powściągliwi... W podzbiorze ludzkości, do którego należą naukowcy, znajdują się ateiści, agnostycy oraz ludzie głęboko religijni, którzy uważają, że Stwórca jest osobowym Bogiem, wszechwiedzącym albo nieco zagubionym, jak Frank Morgan z Czarnoksiężnika z krainy Oz.
|
Rozpiętość zdolności wśród naukowców także jest ogromna. I dobrze, bo nauka potrzebuje zarówno wielkich architektów, jak i prostych wyrobników. Znajdują się pośród nas ludzie o potężnych umysłach, inni zaś są tylko niesłychanie bystrzy. Są tacy, którzy mają magiczne ręce, niesamowitą intuicję i tę najważniejszą ze wszystkich cech naukowca: szczęście. Mamy też durni, głąbów i takich, którzy są po prostu głupi. Głupi!
|
– Masz na myśli: głupi w porównaniu z innymi – zaprotestowała kiedyś moja matka.
|
– Nie, mamo, zwyczajnie głupi.
|
– To w jaki sposób otrzymują doktoraty? – zaoponowała.
|
– Sitzfleisch, mamo.
|
Sitzfleisch to umiejętność wytrwania przy każdym zadaniu, powtarzania go od nowa w nieskończoność tak długo, aż wreszcie w jakiś sposób zostanie wykonane. Ci, którzy przyznają doktoraty, w końcu też są ludźmi i prędzej czy później się poddają.
|
Jeśli cokolwiek łączy to zbiorowisko ludzkie, które zwiemy naukowcami, to jest to duma i pieczołowitość, z jaką każdy z nas wnosi swój wkład w budowę gmachu nauki. Może to być jedna cegła starannie wpasowywana w odpowiednie miejsce albo wspaniałe nadproże (by w pełni wykorzystać metaforę) zwieńczające kolumny wzniesione przez wielkich mistrzów. Budujemy z zachwytem, ale i z dużą domieszką sceptycyzmu, kierując się tym, co zastaliśmy. Wnosimy całą naszą ludzką różnorodność, podchodzimy do tego zadania ze wszystkich stron, każdy z własnym bagażem kulturowym i językowym, ale w jakiś sposób natychmiast udaje nam się nawiązać nić porozumienia i wczuć w nastrój budowy Wieży Wiedzy.
|
Pora pozwolić Ci powrócić do Twych zwykłych zajęć. Przez trzy lata marzyłem o tej chwili. Teraz muszę przyznać, że będzie mi Cię brakowało, Kolego Czytelniku. Byłeś lub byłaś moim wiernym kompanem podczas podróży i podczas cichych nocnych sesji pisarskich. Wyobrażałem sobie Ciebie jako emerytowaną nauczycielkę historii, bukmachera, studenta, sprzedawcę win, mechanika samochodowego, maturzystę, a gdy potrzebowałem pocieszenia – jako niewiarygodnie piękną dziewczynę, która pragnie mnie objąć. Będzie mi Cię brakowało. Czuję się podobnie jak czytelnik, który kończąc powieść, niechętnie rozstaje się z bohaterami.
|
|